sobota, 16 lipca 2011

Rozdział 9.

 Minął marzec, skończył się sezon i nadszedł kwiecień. Ja cały czas studiowałam i mimo mojej dziwnej sytuacji z Maćkiem nie zaniedbałam nauki. Było mi ciężko bez niego. Ale trudno się temu dziwić, skoro jesteśmy takimi przyjaciółmi. Nadal nie mogłam zrozumieć, dlaczego tego pamiętnego wieczora chciał mnie pocałować. Owszem, wyznał mi, że mu się podobam, ale i tak czułam, że chodzi o coś innego. I od tego czasu coś zaczęło się między nami psuć, a tego nie chciałam! Chciałam mieć znów mojego Maćka, mojego przyjaciela od serca, któremu mogę powiedzieć wszystko. Ale, co z tego, skoro czułam, że on mi nie mówi o tym, co go trapi? Miałam już tego wszystkiego dość!

~

 Dłużej tego nie zniosę! Naprawdę. Odkąd Peter pojechał do swojego domu, do Słowenii, czułam się bardzo dziwnie. I coś mi nie pasowało. On był jakiś dziwny, podczas tych naszych wspólnych wypadów, Ada była dziwna i Maciek też… Musiałam z kimś porozmawiać i postanowiłam zadzwonić do Petera. Nikłe szanse, żeby się spakował i mnie odwiedził, ale spróbować mogę. Zwłaszcza, że on od dłuższego czasu zaczął mi się podobać…Nie chciałam do tego dopuścić, ale cóż ja mogłam poradzić w tej sprawie? Chyba nic. Chwyciłam za telefon i wyszukałam jego numer. Odebrał po kilku sygnałach.
-Cześć! - Przywitałam się radośnie.
-Hej - Odpowiedział.
-Peter, mam do ciebie prośbę… - Zaczęłam niepewnie.
-No, słucham…
-Nie dałbyś rady w najbliższym czasie przyjechać do Zakopanego?
-Dałbym - Wyczułam, że się uśmiechnął.
-Naprawdę?! - Nie mogłam uwierzyć. - To się bardzo cieszę, bo muszę z tobą porozmawiać…
-Ja z tobą też - Powiedział. - Dam ci znać, kiedy będę to się spotkamy, dobrze?
-Dobrze… I dziękuję! - Rozłączyłam się.
Cieszyłam się tym, że mnie odwiedzi, ale czegoś się obawiałam. Czegoś, co wyniknie z tej wizyty. I to wcale nie było przyjemne uczucie.

~

 Od dłuższego czasu chciałem powiedzieć Zuzce o tym durnowatym zakładzie, ale nie mogłem! Boże! Dlaczego, my się o coś takiego założyliśmy?! Jak one się o tym dowiedzą, to znienawidzą nas do końca życia. Gregor miał rację! Trzeba było się słuchać najstarszego przyjaciela, a nie zakładać się o tak poważną sprawę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy się założyliśmy podobała mi się Ada. Potem, gdy spędziłem trochę więcej czasu z Zuzą, to do niej zacząłem coś czuć. I widziałem po jej zachowaniu, że ona do mnie też. Tylko, co z tego? Nasze wyjaśnienia na nic się zdadzą. Zuza mi nie uwierzy, że to z nią chcę być, a nie z Adą. Peter ty idioto! Cieszyłem się, że do mnie zadzwoniła. Podczas tego spotkania, chciałem jej o wszystkim powiedzieć…

~

 Po co my się zakładaliśmy?! Po, co?! Tak. Teraz pana Macieja zaczynają dopadać wyrzuty sumienia. Tylko, dlaczego teraz, a nie wcześniej?! Od tego zakładu minęły już trzy miesiące. I co? Ja zmarnowałem przyjaźń z Adą, a Peter i Zuza zaczęli do siebie coś czuć. Najgorsze jest to, że ja zacząłem czuć do Ady coś więcej niż przyjaźń! Ale nie mogłem z tym tak po prostu żyć. Z tą świadomością, że się założyliśmy o ich uczucia. Nawet, gdy powiemy im prawdę i tak nam nie uwierzą. Czemu trudno się dziwić…
Dosłownie przed chwilą dzwonił do mnie Peter. Powiedział, że niedługo będzie w Zakopanem i, że już nie może znieść tej całej sytuacji. Oboje wiedzieliśmy, że ten zakład to był durny pomysł. Postanowiliśmy, że podczas tej wizyty, dziewczyny dowiedzą się prawdy…



****

Witam ;*

Jestem beznadziejna. Ostatnim razem powiedziałam, że taka długa przerwa się już nie powtórzy i znowu Was zawiodłam. Naprawdę, teraz jakoś nie potrafię siąść i napisać rozdziałów na moje skokowe opowiadania. Normalnie dziś chyba stał się jakiś cud, że coś napisałam i jak znam siebie to jeszcze napiszę na pozostałe dwa. Nie wiem jak mam już Was przepraszać, ale jest mi głupio. Może jest to spowodowane tym, że nie ma skoków? Ale przecież jutro startuje LGP, więc mam nadzieję, że będzie dużo lepiej z moim pisaniem i moją wenę na skoki. Będziecie trzymać za mnie kciuki? ;)

Mam również nadzieję, że treść rozdziału się podoba. Skoro dziś taka, to możecie się domyślić, co będzie w następnym ^^

Pozdrawiam ;*