środa, 14 marca 2012

Rozdział 15.

 Szykowałam się właśnie do wyjścia z Maćkiem. Wspólnie postanowiliśmy,że nadrobimy stracony czas, póki jeszcze nie zaczął się nowy sezon. A ten zbliżał się już wielkimi krokami. Miał się rozpocząć za dwa tygodnie.Wiedziałam, że Maciek bardzo chce dobrze w nim wypaść i z całej siły trzymałam za niego kciuki. W końcu był moim przyjacielem i moim chłopakiem. Takie rzeczy się wie i czuje. Poprawiłam się ostatni raz, chwyciłam torbę i pożegnałam się z rodzicami. Wyszłam przed dom i akurat podjechał samochód, z którego wypruł Maciek. Poślizgnął się na chodniku, ale dzielnie do mnie podszedł i przywitał się buziakiem w policzek. Potem otworzył mi drzwi i wsiadłam do pojazdu.Zastanawiałam się, gdzie chce mnie wywieźć, ale nie pytałam. Chociaż ciekawość mnie zżerała, a on doskonale o tym wiedział. Dlatego nie wytrzymałam i po kilku minutach zapytałam:
-Gdzie mnie wieziesz? - Zapytałam siląc się na obojętny ton.
-Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz! Ale i tak nic ci nie powiem - Wytknął mi język i przyspieszył, aż mnie wbiło w fotel.
-Maciek! - Wrzasnęłam i teatralnie złapałam się za serce.
-Przepraszam - Wyjąkał. Jechaliśmy w ciszy przez jakiś czas, co chwila na siebie zerkając. Uśmiechałam się sama do siebie, bo tęskniłam za takimi chwilami sam na sam. Dawno nie rozmawiałam z Zuzą, dlatego postanowiłam,że koniecznie muszę się z nią spotkać.- Oj chyba się coś w samochodzie psuje-Powiedział i zaczął zatrzymywać samochód, a ja spojrzałam na niego ze strachem. - Nie bój się - Szepnął i wyszedł, żeby sprawdzić, co się dzieje, a mi kazał zostać, jednak po paru minutach mnie zawołał. - Ada!
-No, co? - Krzyknęłam i niechętnie wyszłam z ciepłego samochodu, bona dworze było strasznie zimno.
-Poszło koło, tylko mi pomóż je przytrzymać- Powiedział, gdy podeszłam, a ten zamiast koła wyciągnął z bagażnika kwiaty. Zaśmiałam się szczerze.
-Wariat jesteś - Wyszeptałam.- Pamiętałeś, że to moje ulubione?
-Takich rzeczy się nie zapomina - Wtulił się we mnie mocno, a ja poczułam przyjemne ciepło. - Ale może wróćmy do samochodu, co? Wiem, że ci zimno- Mówiąc to poprowadził mnie do pojazdu i z powrotem usiadłam na miejscu pasażera. Odpalił wóz i wiózł mnie w nieznane. Po nim to ja się mogłam wszystkiego spodziewać, ale stwierdziłam, że już nie zapytam gdzie mnie wiezie. Po jakimś czasie zorientowałam, że znów się zatrzymujemy. - Ktoś chce cię poznać - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i sięgnął po coś na tylne siedzenie. Odwrócił się w moją stronę i wyciągnął ogromnego misia w moim kierunku.
-O Boże, jaki słodki! - Rozczuliłam się na sam widok. - Dam mu na imię Maniek - Zadecydowałam po chwili. - Maniek chce buzi od Maciusia - Teraz toja uśmiechnęłam się i pocałowałam go lekko, a on odwzajemnił. Później wyszliśmy na dwór. Znaleźliśmy się na jakiejś łące, gdzieś za Zakopanem. Mimo, że było zimno teraz tego jakoś nie odczuwałam. Wiatr rozwiewał mi włosy, a on stanął za mną i narzucił mi na ramiona ciepły koc. Szczelnie się nim otuliłam nic mówiąc nic. Wystarczyło mi, że on był ze mną, a ja jak zaczarowana wpatrywałam się w góry, na których szczytach było już widać pierwszy śnieg.

~

 Sezon 2011/2012 rozpoczął się tydzień temu. Strasznie nudziło misię za Maćkiem, ale postanowiłam spotkać się z Zuzą i Blanką, która zdecydowałasię przylecieć do Zakopanego wraz z córeczką. Stwierdziła, że nie ma, co robići chce się z nami spotkać. Od razu zaproponowałam jej, żeby ten nadchodzący weekendspędzić razem, w swoim gronie. Rodzice zgodzili się na to i z ochotą przyjęli wiadomość,że będą mieć gości. Kiedy Blanka razem z małą znalazły się w naszym domurodzice nie odstępowali tej małej kruszynki na krok. Pogratulowali Blance tak wspaniałej córeczki i powiedzieli, że zajmą się nią, żeby nasza trójka mogła spokojnie porozmawiać. Blanka miała zatrzymać się u mnie w domu na ten czas,zresztą Zuza też, bo po prostu chciałyśmy być razem. Rozległ się dzwonek do drzwi i weszła uśmiechnięta blondynka. Wesoło przywitała się z moimi rodzicami,na co oni odpowiedzieli jej tym samym. Pocałowała małą Innes w czoło, a później przywitała się z nami. Najpierw poszłyśmy do mojego pokoju. Dopiero później przeniesiemy się do salonu, żeby dopingować naszych chłopaków. Usiadłyśmy na dywanie i zaczęłyśmy opowiadać, co u nas słychać. Mimo, że mieszkałam z Zuzą w tym samym mieście to jakoś nie mogłam wygospodarować czasu na jakieś spotkanie,ale ona również, bo całkowicie pochłonęły nas studia. Obiecałyśmy sobie,zresztą Blanka również, że taka sytuacja nie może się już powtórzyć. Jesteśmy przyjaciółkami zawsze musi znaleźć się czas na spotkanie.
-Pogodziłam się z Maćkiem - Powiedziałam.
-Nareszcie!
-Tak się cieszę!
-Wiem, wiem… Porozmawialiśmy szczerze i w ogóle. Zrozumieliśmy,że się kochamy…
-To najważniejsze - Blanka uśmiechnęła się ciepło. - Ja już tęsknie za Gregorem, a o małej nie wspomnę! Ten wariat codziennie dzwoni i chce z nią rozmawiać - Zaśmiała się, a my parsknęłyśmy śmiechem. Śmiałyśmy się bardzo długo, ale po chwili zauważyłam, że Zuza chce nam coś powiedzieć.- Zuz, coś cię trapi?
-Jestem w ciąży - Wyjąkała, a po chwili uśmiechnęła się szeroko.
-O Mój Boże! - Wykrzyknęła dziewczyna Gregora. - Gratulacje!
-Słońce, tak bardzo się cieszę i ci gratuluję! - Obydwie mocno ją do siebie przytuliłyśmy.- Kiedy?
-No wiesz… Półtora miesiąca temu się spotkałam z Peterem i tak jakoś poszło. Od słowa do słowa, od pocałunku do pocałunku… Ulżyło mi, że zareagował tak samo jak wy!
-Zostaniecie bardzo młodymi rodzicami - Wtrąciłam. - A jak rodzice?
-Przyjęli to ze spokojem i obiecali pomoc. Zawsze wiedziałam, że mogę na nich liczyć.
-To najważniejsze.
Ten durny zakład namieszał w naszych życiach, ale najważniejsze,że potrafiliśmy to przezwyciężyć. Wszystko zaczynało wracać do normy. 
****
Witam ;*
Tak jak mówiłam ten rozdział jest zdecydowanie dłuższy od poprzedniego ;)) Za pomysł odnośnie pierwszej sceny z Adą i Maćkiem pięknie dziękuję Tyśce ;* I dla Ciebie jest ten rozdział ;)
I powiem Wam, że mi się on podoba ;D Przy jego pisaniu wymyśliłam sobie, co będzie się działo w epilogu, a ten już tuż, tuż…^^ Myślę, że jakoś szybko uda mi się go napisać, choć niczego nie obiecuję, bo wszystko może trafić szlag ;D 
Także pozostaje mi tylko powiedzieć: Do epilogu ;)
Pozdrawiam ;*