niedziela, 29 maja 2011

Rozdział 8.

 Wiadomość o ciąży Blanki mocno mną wstrząsnęła. Możliwe, że zbyt impulsywnie zareagowałem, ale w tamtej chwili nie mogłem inaczej! Kopałem po drodze wszystkie napotkane kamyki, a przechodnie patrzyli na mnie dziwnie. Gdy wyszedłem od Blanki zapadał wieczór. Teraz, gdy szedłem chodnikiem zapaliły się latarnie a z nieba zaczął prószyć śnieg. Ludzie zaczęli się śpieszyć. Pewnie do swoich domów, do rodziny, aby pobyć razem, zjeść razem kolację i porozmawiać o kończącym się dniu. Ja nie miałem siły, aby iść do swojego. Nogi same przyprowadziły mnie pod Bergisel. Bez problemu dostałem się na teren skoczni i udałem się na samą górę. Gdy już się tam znalazłem usiadłem na belce i patrzyłem na panoramę mojego ukochanego miasta. Doskonale wiedziałem, że będąc tutaj muszę wpaść na jakieś konkretne rozwiązanie. To miejsce zawsze pomagało mi odnaleźć się w życiu. To tutaj zawsze przychodziłem i zwierzałem się ze swoich problemów, albo po prostu siedziałem i myślałem nad życiem, tak jak teraz. Śnieg cały czas prószył dodając tylko odpowiedniego uroku. Patrzyłem na panoramę oświetlonego miasta i zdałem sobie sprawę, że w jednym z domów jest teraz moja ukochana i mama mojego dziecka. Blanka jest w ciąży, a ja zostanę tatą. Nawet mi do głowy nie przyszło, że nasza noc w hotelu przyniesie takie skutki. Musiałem się oswoić z tą wiadomością, która już teraz odmieniła moje życie. Moje i Blanki. Gdy tam wszedłem, ona płakała a ja zamiast ją pocieszyć to nawrzeszczałem na nią i przez moje słowa dałem jej do zrozumienia, że ważniejsza jest dla mnie kariera niż ona i nasze dziecko, które żyje w jej brzuszku. Jakim ja jestem idiotą! Natychmiast muszę tam pójść i wyjaśnić wszystko! Nie mogę przez coś takiego ich stracić! Nie ich. Nie osoby, na których tak bardzo mi zależy. Gdy tylko spotkałem Blankę byłem pewny, że to z nią chcę spędzić resztę mojego życia. Uśmiechnąłem się do siebie, bo znów tutaj podjąłem decyzję, która zaważy na moim dalszym życiu. Życiu, które spędzę u boku ukochanej. Zerwałem się z miejsca i zbiegłem na dół. W duchu modliłem się, żeby jakiś sklep, który teraz jest mi najbardziej potrzebny był otwarty, ale się przeliczyłem. Choć… Jest godzina dwudziesta, a sklep mojej cioci jest otwarty do dwudziestej drugiej. Pędem udałem się w jego kierunku.
-Witaj ciociu! - Przywitałem się z nią.
-Witaj Gregor kochanie… - Odpowiedziała. - Co cię tu sprowadza?
-Widzisz ciociu. Popełniłem straszną głupotę i chcę ją naprawić. Wiem, że tutaj można znaleźć dosłownie wszystko…
-Czego szukasz?
-Kwiatów i bucików dla niemowlaka - Wyjaśniłem.
-Bucików dla niemowlaka? - Spytała. - Czy ja o czymś nie wiem?
-Pamiętasz Blankę? - Zapytałem, a ona pokiwała głową. - Dziś się dowiedziałem, że jest w ciąży. Źle zareagowałem i chcę to naprawić… - Oznajmiłem.
-Będziesz tatą?! Gratuluję ci Gregor! - Uściskała mnie mocno. - Już, chodź za mną, mogę ci wybrać coś odpowiedniego.
-Dzięki ciociu - Uśmiechnąłem się. - Tylko nie mów na razie nic moim rodzicom.
-Dobrze - Przytaknęła. - O patrz tutaj!

~

 Pozbierałam się jakoś i ogarnęłam. Musiałam się przespać i oswoić z tą myślą, że za siedem miesięcy zostanę mamą. Przed chwilą wzięłam orzeźwiającą kąpiel i teraz miałam zamiar udać się do łóżka i zasnąć. Jednak przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Niechętnie poszłam je otworzyć.
-G-Gregor? - Zdziwiłam się, gdy go zobaczyłam.
Wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi, po czym ukląkł przede mną.
-To dla ciebie - Wręczył mi bukiet kwiatów.- A to dla naszej dzidzi - Wręczył mi pakunek, który momentalnie otworzyłam. Łzy popłynęły mi po policzku, ale uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam malutkie buciki.
-Dziękuję - Powiedziałam.
-Przepraszam - Wyznał. - Przepraszam za to, że dziś, gdy się dowiedziałem byłem takim idiotą… - Mówił.
-Gregor…
-Teraz już wiem, że to z wami chcę spędzić resztę życia. Z tobą i naszym dzieckiem.



****

Witam ;*

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Nawaliłam na całej linii. Naprawdę postaram się już nigdy czegoś takiego nie zrobić. Zaniedbałam Was i to strasznie. Żałuję tego… Ale w ostatnim okresie nie umiałam znaleźć na nic czasu. Miałam brak weny i nie miałam zapału, żeby siąść i napisać porządny rozdział…
Na szczęście Gregor pomyślał i popędził przeprosić Blankę ;)

A ja…
PRZEPRASZAM!

Zapraszam również na 
Możecie tam wchodzić i zadawać mi pytania, jeśli chcecie się o mnie dowiedzieć czegokolwiek ;) zapraszam!


Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz