środa, 16 lutego 2011

Rozdział 4.

 Odetchnąłem głęboko zakopiańskim powietrzem. To miasto zawsze dodawało mi wiele energii. Kolejnym plusem było to, że mogłem znowu zobaczyć się z Adą. Zameldowałem się wraz z drużyną w ośrodku, po czym od razu pognałem do domu dziewczyny. Już po chwili byłem pod jej drzwiami. Zapukałem delikatnie i ujrzałem uśmiechniętą twarz brunetki.
-Peter! - Krzyknęła z radości na mój widok i rzuciła mi się na szyję. Długo się nie widzieliśmy od ostatniego razu i tak czułe powitanie bardzo mnie ucieszyło. 1:0 dla mnie pomyślałem w duchu. Zaprosiła mnie do środka, gdzie zaczęła mi opowiadać o wszystkim, co się wydarzyło ostatnio w jej życiu. Słuchałem uważnie wszystkiego, co mówiła, co jakiś czas jej odpowiadałem. Adzie najwidoczniej podobało się to, że jej słuchałem. Pokazałem swoje zainteresowanie i po raz kolejny wyszedłem zwycięsko. 2:0 dla mnie, nie masz szans Maciek! W pewnym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Ada pobiegła otworzyć, ja natomiast nie spuszczałem z niej wzroku dopóki nie opuściła salonu. Jednak mój optymizm zmalał od razu, gdy zobaczyłem Maćka. Aha, czyli on też działa. Zaniepokoiło mnie to, zwłaszcza, że Ada wraz z jego pojawieniem się jakby ożyła. Przywitałem się z przyjacielem, jednak przy okazji obrzuciłem go groźnym spojrzeniem. Jakby nie mógł przyjść, kiedy indziej…

~

 Pocałowałem swoją ukochaną namiętnie w usta. Zakopane, uwielbiałem to miejsce. Kilka minut temu przyszedł sms od Maćka, żebyśmy wpadli do Ady się przywitać. Zameldowaliśmy się z drużyną w ośrodku i od razu postanowiliśmy z Blanką udać się we wcześniej wyznaczone przez Maćka miejsce. Spacerowaliśmy uliczkami Zakopanego we dwoje, cieszyło nas wszystko. Zakupiliśmy po drodze watę cukrową, którą karmiliśmy się nawzajem. Te kilka dni spędzonych w domku moich dziadków sam na sam z Blanką było mi potrzebne. Znowu poczułem jej bliskość, jej miłość… Czułem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nim się obejrzałem, byliśmy już pod domem Ady. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i już po chwili byliśmy w środku. Zdziwiła mnie obecność Maćka i Petera. Jeszcze będą żałowali, że w ogóle się założyli…

~

 Kątem oka zauważyłam dziwne zachowanie Gregora w stosunku do jego przyjaciół. Był jakiś dziwny i jakby nieobecny. Patrzył na nich dość dziwnie, podczas, gdy oboje rozmawiali z Adą. Nie wiem, co się stało, bo mój chłopak nic mi o tym nie wspominał. Może uznał, że to męskie sprawy i nie warto mnie tym martwić? Usiadłam na kanapie obok Ady. Chłopcy we trójkę gdzieś poszli, a my czekałyśmy na Zuzę, która miała lekkie opóźnienie.
-Zauważyłaś coś dziwnego w zachowaniu chłopaków? - Spytałam.
-Tak- Pokiwała głową. - Szczególnie Petera i Maćka…
-Ciekawe, co im do tych główek wpadło - Zastanawiałam się. - No, ale nie przejmujmy się nimi - Wyszczerzyłam się.
-Dokładnie - Przyznała mi rację i uśmiechnęła się szeroko.
Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
-Zuza! - Krzyknęłam.
-W samą porę - Ada wstała z kanapy i poszła otworzyć drzwi.

~

 Siedziałyśmy we trójkę na kanapie i oglądałyśmy telewizję. Chłopcy nadal nie wracali. Trochę długo ich nie było, ale pewnie mieli jakieś swoje sprawy do obgadania. Nie trzeba się wtrącać…
-JESTEŚMY! - Krzyknęła cała trójca, gdy przekroczyła próg mojego domu.
-Super. Skaczę wręcz z radości - Powiedziałam, nadal spoglądając w ekran.
-My również- Podeszli do Zuzy i dali jej buziaki w policzek.
-Cóż za miłe powitanie… - Przyznała blondynka, a jej wzrok powędrował na Petera. Gdy jej spojrzenie spotkało się z jego, zarumieniona spuściła głowę. Spojrzałam na Blankę, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem. A oni nie wiedzieli, o co nam chodzi. Może to i nawet lepiej?



****

Witam ;*

Sprawa pierwsza- rozdział ze specjalną dedykacją dla kiciaka ;* za pomoc w pisaniu tego rozdziału. Naprawdę bardzo Ci dziękuję kochana ;)
Sprawa druga - padł nowy rekord świata ;D ogólnie to sobotnie zawody były po prostu niesamowite, a skoki Gregora i Johana to po prostu coś fantastycznego! Serce mi ładowało, gdy czekałam na wyniki, a okazało się, że oboje wygrali ;) byłam z tego powodu bardzo zadowolona ^^
A w niedzielę 34 raz wygrał Gregor. Miałam niesamowity wyszczerz na twarzy po tym jak wskakiwał na najwyższy stopień podium. Adaś na 3 miejscu i na 3 miejscu w klasyfikacji generalnej. Czego chcieć więcej? ;) Pięknie i tyle <3

Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz