niedziela, 14 sierpnia 2011

Rozdział 10.

 Dziś ja razem z Zuzą maiłyśmy się spotkać z Maćkiem i Peterem. Oboje nalegali, żeby spotkać się w czwórkę. Nie wiedziałam, dlaczego. Maciek przez telefon był jakiś dziwny, jakby coś ukrywał. Martwiło mnie to, że przez ten nasz niedoszły pocałunek nasze relacje się pogorszyły. Już nie rozmawialiśmy o wszystkim i w ogóle się jakoś to wszystko pozmieniało. Mimo, że chciałam utrzymać naszą przyjaźń, nie budując na niej związku musiałam przyznać sama przed sobą, że chyba zaczynałam do niego coś czuć… Niestety. Nigdy nie chciałam, żeby doszło do takiej sytuacji, ale stało się. Nie wiem, czemu, ale myślę, że ja też nie jestem mu obojętna. A gdyby tak porozmawiać w cztery oczy o tym, co do siebie czujemy? Może zostalibyśmy parą? O czym ja myślę?!
Czekałam z niecierpliwością na przybycie pozostałej trójki, bo zaproponowałam spotkanie u siebie w domu. Naprawdę zastanawiałam się, o co chodzi…

~

 Po przywitaniu usiedliśmy na wygodnej kanapie. Od razu przyniosłam coś do picia…Czekałyśmy z Zuzą, aż zaczną, bo zachowywali się, co najmniej dziwnie.
-Co was gryzie? - Zapytałam.
-No właśnie… Od przyjścia jesteście jacyś przygaszeni… - Dodała Zuza. - O, co chodzi?
-No bo… - Zaczął Peter i wziął głęboki wdech. - Pamiętacie naszego wspólnego sylwestra, nie?
-Tak.
-Nie będę owijał w bawełnę Ada - Odezwał się Maciek - Wpadliśmy na pomysł, ja z Peterem i założyliśmy się o wasze uczucia - Powiedział, a mnie wbiło w kanapę.
-CO?! - Krzyknęłyśmy.
-Ada… Na sylwestrze zauważyłem jak Peter na ciebie patrzy i nie mogłem tego znieść. Chciałem mieć cię tylko dla siebie i tak jakoś wyszło. Założyliśmy się, który prędzej ciebie zdobędzie.
-A, co ja miałam z tym wspólnego?! - Warknęła blondynka.
-Stwierdziliśmy, że będzie fajniej, gdy o ciebie też pójdzie zakład - Mruknął Prevc.
-Świetnie! Pojebało was?!
-Ada! Pamiętasz jak chciałem cię pocałować i wtedy przybyli Peter z Zuzą? Chciałem mu pokazać, że cię zdobyłem - Mruknął Kot, patrząc na mnie.- Potem zrozumiałem, że czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń - Oznajmił.
-Ty idioto! Ty imbecylu! Nie lepiej było mi powiedzieć o tym uczuciu, a nie się o nie zakładać?! - Wybuchałam.
-To jeszcze nie wszystko - Peter zwrócił się do Zuzy. - Na początku podobała mi się Ada i byłem zły na Maćka, że to on ma z nią lepszy kontakt. Chciałem odreagować i zacząłem spotykać się z tobą - Powiedział, a w oczach dziewczyny zaczęły pojawiać się łzy. - Przebywając z tobą byłem innym człowiekiem i świetnie czułem się w twoim towarzystwie. Zrozumiałem, że to ty będziesz dla mnie tą odpowiednią… - Mruknął. - Ale teraz to nie jest ważne, bo pewnie mi nie wierzysz. - Przepraszam.
-Ja też - Powiedział Maciek. - Za wszystko.
-I myślicie, że zwykłe przepraszam wystarczy tak?! - Krzyknęła Zuza.
-Maciek… Jeśli mamy być szczerzy to też muszę ci coś powiedzieć - Westchnęłam. - Dziś rano stwierdziłam, że chyba też nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem, ale teraz to chyba nie ma znaczenia - Powiedziałam.
-Ada…
-Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć. I nie licz, że tak szybko o tym zapomnę - Powiedziałam do niego i spojrzałam na Petera, który smutnym wzrokiem wpatrywał się w Zuzę. - Durny zakład o uczucie… - Dodałam na koniec i poszłam do swojego pokoju. Tam tylko osunęłam się po ścianie i zakryłam twarz w dłoniach.

~

 -Boże Peter! Już sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć! Co, ty sobie myślałeś? Że po tym jak sprzedasz mi bajkę, że zacząłeś coś do mnie czuć to od razu rzucę ci się na szyję i powiem, że też się w tobie zakochałam?! - Wybuchłam.- Tak! Dobrze słyszysz. Ja się w tobie zakochałam! A wy, co?! Założyliście się o nasze uczucia! Fajnie było tak z nami pogrywać? Myśleliście, że znaleźliście dwie naiwne?! Jak ja mogłam nic nie zauważyć? - Załamałam ręce.
-Zuza - Peter podszedł do mnie i chwycił dłoń w moją.
-Nie dotykaj mnie! - Warknęłam. - Zostaw mnie w spokoju! - Nim się spostrzegłam zaczęłam płakać. - W tym momencie jesteś dla mnie nikim - Strzeliłam mu w twarz. - Nie myśl, że tak łatwo o tym zapomnę… A ciebie miałam za przyjaciela! - Zwróciłam się do Maćka, który stał z głową spuszczoną w dół. - Faceci to jednak świnie - Dodałam na koniec i wybiegłam z mieszkania Ady.
Znalazłam się w parku… Usiadłam na jednej z ławek i dałam upust swoim emocjom. Płakałam…

~

 Spacerowałam z Gregorem ulicami Innsbrucku. Byliśmy szczęśliwi. Ja byłam już w trzecim miesiącu i tryskałam radością, a Schlierenzauer na każdym kroku zachowywał się jak dumny tatuś. Gdy powiedzieliśmy o tej sytuacji naszym rodzicom, ucieszyli się. Obawialiśmy się ich reakcji, ale jak się później okazało to było niepotrzebne. Przecież byliśmy już ze sobą długo…
Sezon dobiegł końca, więc teraz każdą wolną chwilę będę spędzać z Gregorem. Muszę się nim nacieszyć…
-Wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim? - Spytał w pewnym momencie.
-Wiem - Wyszczerzyłam się.
-Jak ja się cieszę, że cię mam - Dał mi buziaka w policzek.
Wtuliłam się w niego nic nie mówiąc. Cieszyłam się chwilą…



****

Witam ;*

Chłopcy powiedzieli dziewczynom całą prawdę o tym durnym zakładzie… Ich reakcje… No cóż. Każda zareagowała inaczej. Teraz muszą sobie wszystko przemyśleć. A, co będzie dalej? Czas pokaże ;)
U Gregora i Blanki dobrze się dzieje ;) Przynajmniej u tej jednej pary ;D

W ogóle wczoraj stwierdziłam, że dla mnie ten rok 2011 jest po prostu fatalny…Wiem, że jest sierpień, ale mnie już naszło na takie przemyślenia. Wszystko się jakoś kończy, same pożegnania…Zostają wspomnienia, którymi się zadręczam i cholerna pustka w sercu…
Może jeszcze zmienię swoje nastawienie, choć szczerze w to wątpię. Wiem jedno. Muszę się z tym jakoś pogodzić, choć wcale nie jest mi łatwo…

Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz