poniedziałek, 24 stycznia 2011

Rozdział 2.

 -O, co?! - Warknąłem nie dowierzając.
-O miłość i nie drzyj się tak! - Krzyknął Peter.
-O jaką miłość do cholery?
-O to, który pierwszy rozkocha w sobie Adę albo Zuzę…
-Pogięło was?! A jeśli któraś z nich się o tym dowie? Znienawidzą was do końca życia…
-Przecież nie muszą się o niczym dowiadywać - Mruknął Maciek. - A ty im tego nie powiesz, prawda?
-Nie… Nie wiem - Pokręciłem głową.
-Ani im ani Blance! - Zastrzegł Peter. - To nasza tajemnica, okej?
-Nie pochwalam waszego szczeniackiego zachowania. Nic dobrego tym nie osiągniecie…
-A myślisz, że nas obchodzi twoje zdanie przyjacielu? - Spytał Maciek.
-Kot…
-Przetniesz czy nie?
-Nie wiem…
-Schlierenzauer, nie bądź baba! - Spojrzałem na ich twarze i przeciąłem im dłonie.
-Zakład czas zacząć - Wyszczerzyli się, a ja nie mogłem zrozumieć ich zachowania.

~

 Czułam na sobie dziwne spojrzenia Maćka oraz Petera. Ten pierwszy był moim kolegą z dzieciństwa, a drugiego nie znałam. Zastanawiałam się tylko, dlaczego tak intensywnie się na mnie patrzą?
-Zuza! - Usłyszałam głos Blanki.
-Co?
-Pomóż mi… - Jęknęła. Podeszłam w jej kierunku i pomogłam jej zebrać ze stołu wszystkie śmieci. Nadal czułam na sobie ich wzrok…Zrobiło mi się dość dziwnie, bo nie wiedziałam, o co chodzi.

~

 Podszedłem do mojej przyjaciółki i porwałem ją do tańca. Uśmiechnęła się i dała się poprowadzić. Kątem oka zobaczyłem wściekłego Petera, który patrzył na mnie wzrokiem, którym chciał mnie zabić. Nie do końca go rozumiałem, ale wydawało mi się, że Peterowi podoba się moja przyjaciółka, ale nic z tego. Ja mu jej nie oddam! Nigdy w życiu. Niech sobie wybije ją z głowy, bo ja się nie poddam i będą o nią walczył. Dlaczego? Przecież się założyliśmy…

~

 Od tego naszego zakładu minęło trochę czasu. Teraz wszyscy szykowaliśmy się do zawodów, które miały się odbyć w Zakopanem. Cieszyłem się na to, ponieważ uwielbiałem tą atmosferę. Od tego czasu nie miałem kontaktu z Peterem ani z Gregorem. Oboje rozjechali się do swoich domów, a mieliśmy się spotkać dopiero za dwa dni. Ciekawe, czy mój przyjaciel zaczął już coś działać z naszym zakładem, bo ja tak. Wczoraj umówiłem się z Adą i było po prostu fantastycznie… Czułem, że ja wyjdę z niego zwycięsko…



****

Witam ;*

Wiem, że rozdział najlepszych lotów nie jest ^^ obiecuję poprawę w następnym ;D

W ten weekend odbyły się 3 konkursy w Zakopanem. Czekałam na te zawody i wreszcie się doczekałam ;D piątek - niezwykle dla nas szczęśliwy. Po tylu dniach… 1399 tak? Adam Małysz odniósł swoje 39 zwycięstwo w karierze. Ryk szczęścia jaki był w moim domu był po prostu…;) a jakie miałam ogromne wzruszenie przy słuchaniu hymnu… Naprawdę coś pięknego! ;) w sobotę też było dobrze - Adaś i Kamil w pierwszej dziesiątce, a wczoraj to istne szaleństwo normalnie. Najpierw groźnie wyglądający upadek Adama, który na szczęście nie okazał się poważny. Ale w moim domu zaległa taka sama cisza jak na skoczni. Ale grunt, że z nim wszystko dobrze jest ^^ i zwycięstwo Kamila! Czułam po pierwszej serii, że tak będzie i się udało ;) sprostał zadaniu i spełnił swoje marzenie wygrywając na Wielkiej Krokwi ^^ i znów to słuchanie hymnu…
Takie chwile naprawdę są piękne i warto dla nich żyć ;)

Życzę dalszych sukcesów dla naszych i szybkiego powrotu do zdrowia dla Adasia ;)

Pozdrawiam ;*

piątek, 14 stycznia 2011

Rozdział 1.

 Od czasu pamiętnego sylwestra u Maćka coś zaczynało się u mnie zmieniać. Może to przez poznanie jego przyjaciółki? Od tego czasu nie mogę przestać o niej myśleć. Nawet prosiłem go o jej numer, ale nie chciał mi dać. Sam nie wiedziałem, dlaczego. Wiem tylko to, że dziś ponownie ją zobaczę. Dlaczego? Dziś urodziny naszego przyjaciela Gregora i ponownie impreza w domu Maćka. Żyć nie umierać, naprawdę…

~

 Przez ten tydzień cały czas spotykałam się z Zuzą i Blanką. Naprawdę okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnych tematów. Potrafiłyśmy przegadać wiele godzin przy kawie i ciastku w domu bądź w kawiarni. Wszystkie trzy świetnie czułyśmy się w swoim towarzystwie. A ja czułam, że nareszcie odnalazłam swoje dwie bratnie dusze, które zawsze zrozumieją.
-Co kupiłaś Gregorowi? - Zapytałam w pewnym momencie Blankę.
-Oj Ada - Mruknęła Zuza. - Da mu samą siebie, to wystarczy - Wyszczerzyła się, a najstarsza walnęła ją w ramię.
-W sumie to kupiłam mu nowe słuchawki, wiecie te takie duże… Od miesiąca mi narzeka, że mu się zepsuły, no to…
-Się ucieszy - Dokończyłam z uśmiechem.
Moi rodzice nie robili mi zastrzeżeń przed pójściem na imprezę. Byłam im za to wdzięczna.
-Zbieramy się? - Usłyszałam Blankę.
-Tak jest - Uśmiechnięte wyszłyśmy z domu.

~

 -Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, żyje nam… A kto? GREGOR! - Krzyknęliśmy wszyscy, gdy pojawił się solenizant. Uszczęśliwiony zdmuchnął 21 świeczek na swoim torcie wcześniej myśląc życzenie.
-Dziękuję wam - Powiedział wzruszony, po czym podszedł do swojej dziewczyny i dał jej buziaka w policzek.
-Wszystkiego najlepszego kochanie - Uśmiechnęła się i wręczyła mu prezent.
-Dziękuję! - Rozpromienił się i rozpakował prezent. - Ojej! Blanka mój ty aniele! - Krzyknął.
-Wiedziałam, że ci się spodoba - Wyszczerzyła się.
Potem reszta z nas złożyła mu życzenia. Nie krył swojego wzruszenia.
Impreza rozpoczęła się na dobre.

~

 Szlag mnie trafiał jak patrzyłem na Petera tańczącego z moją przyjaciółką. Sam nie wiem, dlaczego. Może, dlatego, że przyzwyczaiłem się, że ciągle jest w moim towarzystwie? Czułem złość jak na nich patrzyłem, więc bez zastanowienia wziąłem Zuzkę za rękę i poprowadziłem na środek salonu. Wybuchła śmiechem, po czym zaczęliśmy tańczyć.

~

 -Maciek nie rozumiem, o co ci chodzi! - Krzyknął Peter.
-Próbujesz ją wykorzystać!
-Pogięło cię? Nie ukrywam, że mi się nie podoba no, ale…
-CO?!
-Ciszej… - Rozglądnął się. Na szczęście dziewczyny były na tarasie, a Gregor w łazience.
-Mam pomysł - Powiedziałem.
-Jaki?
-Załóżmy się.
-O, co?
-O to, który pierwszy rozkocha w sobie Adę albo Zuzę…
-Dlaczego też o Zuzę?
-A, dlaczego, nie?
-Podoba mi się to! - Uśmiechnął się cwaniacko.
Podaliśmy sobie ręce z zaciętymi wyrazami na twarzach.
-Gregor! - Zawołałem.
-Co?
-Przetniesz?
-A, o co się założyliście? - Zapytał.
-O miłość…



****

Witam ;*

I oto pierwszy rozdział ;) mam nadzieję, że się podoba ^^
I oto wyjaśnienie takiej małej tajemnicy już w pierwszym rozdziale, o co będzie chodzić w opowiadaniu ;D ale ja jestem znana z tego, że u mnie akcje szybko się dzieją także ;D mam nadzieję, że przy czytaniu nie będziecie się nudzić ^^
Jeśli dobrze mi wszystko wyjdzie to rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Ale niczego nie obiecuję ;)
Życzę miłego czytania i proszę o opinie dotyczące pomysłu ;D

Pozdrawiam ;*

czwartek, 6 stycznia 2011

Prolog.

 Od rana szykowałam się na imprezę sylwestrową, która już dziś miała się odbyć w domu mojego przyjaciela. Do końca nie wiedziałam ile ma być osób, ale spodziewałam się dość dużo. Pewnie będą ci jego szaleni przyjaciele, z którymi spędza każdy wolny czas, mimo, że są z innych krajów. Ale może zacznę od siebie? Nazywam się Ada, mam 19 lat. Jestem dość wysoką brunetką o oczach, którzy wszyscy uwielbiają. Nie chwaląc się, je lubię najbardziej z całego mojego wyglądu. Jaka jestem? Nieśmiała, czasami porywcza. Odważna? Czy ja wiem? To zależy od sytuacji. Miła? Tylko dla tych, którzy są mili i dla mnie. Przyjacielska? Owszem, ale w swoim życiu nie spotkałam jeszcze przyjaciółki od serca. Nie mam rodzeństwa, ale na szczęście z rodzicami mam bardzo dobry kontakt. I jest jeszcze Maciek, z którym naprawdę mogę porozmawiać o wszystkim. Jestem niepoprawną romantyczką i marzycielką i nic tego nie zmieni. Często mam głowę w chmurach, ale taka już moja natura. Mieszkam w Zakopanem, gdzie również studiuję turystykę. Myślałam nad dziennikarstwem sportowym, ale zrezygnowałam. Ogólnie uwielbiam sport, szczególnie skoki narciarskie, ale tym zaraził mnie mój przyjaciel, który jest skoczkiem. Aktualnie lubi przesiadywać u mnie i żalić się, że nic mu nie idzie. Ale słucham go uważnie i wspieram jak umiem.
Spojrzałam na swoje odbicie w dużym lustrze. Uśmiechnęłam się delikatnie i stwierdziłam, że mogę tak wyjść. Pożegnałam się z rodzicami, życząc szczęśliwego nowego roku i wyszłam z domu.

~

 Dom był gotowy na imprezę. W ostatniej chwili zrezygnowałem z dużej ilości gości. Miałem być ja, mój brat, moja kochana przyjaciółka, koleżanka z dzieciństwa, Peter oraz Gregor z dziewczyną. Nie chciałem robić dużej imprezy, bo wiedziałem, że moja przyjaciółka nie znosi hałasu. Dlatego na ten nowy rok chciałem zrobić jej niespodziankę. Kim jestem? Maciek Kot, można powiedzieć, że skoczek narciarski, który aktualnie jest w lekkim dołku. W czerwcu zacznę 20 rok życia. I co mogę jeszcze dodać? Chyba nic szczególnego. Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem otworzyć.
-Ada! - Przywitałem się z przyjaciółką. - Jak zwykle pierwsza.
-To jedna z moich niezawodnych cech - Uśmiechnęła się. - Dlaczego tu jest, tak a nie inaczej?
-Niespodzianka! Wcale nie będzie nas dużo - Wyjaśniłem.
-Kot! Jak ja cię lubię…

~

 Przyznam szczerze, że impreza była naprawdę udana i w bardzo fajnym towarzystwie. Nareszcie mogłam osobiście poznać przyjaciół Maćka, czyli Petera i Gregora, którzy okazali się być bardzo sympatycznymi chłopakami. Jednak dużo czasu spędziłam z koleżanką Maćka, Zuzą oraz dziewczyną Gregora, czyli Blanką. Bardzo szybko załapałam z nimi kontakt, z czego się cieszyłam. Na ogół nie lubię zawierać nowych znajomości, ale z tych akurat się cieszę. Muszę przyznać, że szybko nawiązałyśmy wspólny język. Śmiałyśmy się, wygłupiałyśmy oraz tańczyłyśmy w swoim gronie. Przed samą dwunastą Kuba wybrał się do swojej dziewczyny, skutek, czego w domu zostało nas tylko sześć.
Bawiłam się świetnie. Ze wszystkimi. Wyszliśmy na taras z kieliszkami w dłoniach. Z tarasu doskonale było widać wspaniale oświetloną Wielką Krokiew. Kochałam ją całym sercem…Zaczęło się wielkie odliczanie. W powietrzu wybuchły fajerwerki, a my stuknęliśmy się kieliszkami pełnymi szampana.
-Szczęśliwego Nowego Roku! - Krzyknęliśmy uśmiechnięci.
Wtedy jeszcze nie widziałam, że ten rok tak namiesza nam w życiu…



****

Witam ;*

Jak widzicie dziś startuję z moją kolejną skoczną historią ;) mam nadzieję, że nie macie mnie jeszcze dość ^^ a, że mi wyobraźnia szaleje, to takie są jej efekty ;) Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o tym opowiadaniu bardzo zapraszam i zachęcam do obejrzenia zwiastuna, do  którego link jest w menu ;)

Prolog dodaję dziś ze względu na to, że jeden z bohaterów obchodzi dziś urodziny ;) Więc…
Gregor! Z okazji tych 21 urodzin chciałabym Ci życzyć przede wszystkim zdrowia i żeby już żadne kontuzje Cię nie nękały ;) szczęścia, aby wszystko w Twoim życiu układało się tak jak chcesz ;) spełnienia marzeń, aby każde, nawet to najbardziej skryte zostało spełnione ;) dalszych sukcesów, aby każde porażki były jedynie motywacją do dalszego działania, pociechy z samego siebie ;D oraz radości w gronie najbliższych- rodziny oraz przyjaciół ;) wszystkiego najlepszego ;*

Pozdrawiam ;*