-O, co?! - Warknąłem nie dowierzając.
-O miłość i nie drzyj się tak! - Krzyknął Peter.
-O jaką miłość do cholery?
-O to, który pierwszy rozkocha w sobie Adę albo Zuzę…
-Pogięło was?! A jeśli któraś z nich się o tym dowie? Znienawidzą was do końca życia…
-Przecież nie muszą się o niczym dowiadywać - Mruknął Maciek. - A ty im tego nie powiesz, prawda?
-Nie… Nie wiem - Pokręciłem głową.
-Ani im ani Blance! - Zastrzegł Peter. - To nasza tajemnica, okej?
-Nie pochwalam waszego szczeniackiego zachowania. Nic dobrego tym nie osiągniecie…
-A myślisz, że nas obchodzi twoje zdanie przyjacielu? - Spytał Maciek.
-Kot…
-Przetniesz czy nie?
-Nie wiem…
-Schlierenzauer, nie bądź baba! - Spojrzałem na ich twarze i przeciąłem im dłonie.
-Zakład czas zacząć - Wyszczerzyli się, a ja nie mogłem zrozumieć ich zachowania.
~
Czułam na sobie dziwne spojrzenia Maćka oraz Petera. Ten pierwszy był moim kolegą z dzieciństwa, a drugiego nie znałam. Zastanawiałam się tylko, dlaczego tak intensywnie się na mnie patrzą?
-Zuza! - Usłyszałam głos Blanki.
-Co?
-Pomóż mi… - Jęknęła. Podeszłam w jej kierunku i pomogłam jej zebrać ze stołu wszystkie śmieci. Nadal czułam na sobie ich wzrok…Zrobiło mi się dość dziwnie, bo nie wiedziałam, o co chodzi.
~
Podszedłem do mojej przyjaciółki i porwałem ją do tańca. Uśmiechnęła się i dała się poprowadzić. Kątem oka zobaczyłem wściekłego Petera, który patrzył na mnie wzrokiem, którym chciał mnie zabić. Nie do końca go rozumiałem, ale wydawało mi się, że Peterowi podoba się moja przyjaciółka, ale nic z tego. Ja mu jej nie oddam! Nigdy w życiu. Niech sobie wybije ją z głowy, bo ja się nie poddam i będą o nią walczył. Dlaczego? Przecież się założyliśmy…
~
Od tego naszego zakładu minęło trochę czasu. Teraz wszyscy szykowaliśmy się do zawodów, które miały się odbyć w Zakopanem. Cieszyłem się na to, ponieważ uwielbiałem tą atmosferę. Od tego czasu nie miałem kontaktu z Peterem ani z Gregorem. Oboje rozjechali się do swoich domów, a mieliśmy się spotkać dopiero za dwa dni. Ciekawe, czy mój przyjaciel zaczął już coś działać z naszym zakładem, bo ja tak. Wczoraj umówiłem się z Adą i było po prostu fantastycznie… Czułem, że ja wyjdę z niego zwycięsko…
****
Witam ;*
Wiem, że rozdział najlepszych lotów nie jest ^^ obiecuję poprawę w następnym ;D
W ten weekend odbyły się 3 konkursy w Zakopanem. Czekałam na te zawody i wreszcie się doczekałam ;D piątek - niezwykle dla nas szczęśliwy. Po tylu dniach… 1399 tak? Adam Małysz odniósł swoje 39 zwycięstwo w karierze. Ryk szczęścia jaki był w moim domu był po prostu…;) a jakie miałam ogromne wzruszenie przy słuchaniu hymnu… Naprawdę coś pięknego! ;) w sobotę też było dobrze - Adaś i Kamil w pierwszej dziesiątce, a wczoraj to istne szaleństwo normalnie. Najpierw groźnie wyglądający upadek Adama, który na szczęście nie okazał się poważny. Ale w moim domu zaległa taka sama cisza jak na skoczni. Ale grunt, że z nim wszystko dobrze jest ^^ i zwycięstwo Kamila! Czułam po pierwszej serii, że tak będzie i się udało ;) sprostał zadaniu i spełnił swoje marzenie wygrywając na Wielkiej Krokwi ^^ i znów to słuchanie hymnu…
Takie chwile naprawdę są piękne i warto dla nich żyć ;)
Życzę dalszych sukcesów dla naszych i szybkiego powrotu do zdrowia dla Adasia ;)
Pozdrawiam ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz